piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział I

Promienie popołudniowego słońca odbijały się w przejrzystej tafli stawu otoczonego gęsto drzewami. Przedzierały się również przez długie gałęzie wierzby, pod którą leżała na brzuchu ruda dziewczyna studiując jakąś książkę. Co jakiś czas przerzucała pożółkłe kartki wyraźnie zainteresowana lekturą. W końcu westchnęła i przewróciła się na plecy. Zakryła dłonią oczy napotykając oślepiający blask. Leżała przez chwilę w bezruchu czując ciepło bijące z góry. Zerknęła na zegarek znajdujący się na jej nadgarstku. Widząc godzinę podniosła się mozolnie z koca i wstała otrzepując kraciastą spódnicę. Przy okazji odgarnęła niesforne kosmyki okalające jej twarz. Było w tej dziewczynie coś niezwykłego. Pomijając fakt, że miała ogniście rude loki i mnóstwo piegów, jej oczy… różniły się. Jedno barwą do złudzenia przypominało granatowe niebo nocą, a drugie było koloru ciemnej zieleni. Podparła się o wierzbę i zapatrzyła w piękny krajobraz przed nią. Kiedy nagle usłyszała kroki odetchnęła z ulgą, ale nie poruszyła się. Kątem oka zobaczyła filigranową blondynkę  biegnącą w jej kierunku.
- Miyuki-chan! – dziewczyna zaprzestała biegu i usiadła zmęczona na drewnianej ławce – Skąd wiedziałam, że Cię tu znajdę? – skrzyżowała ręce na piersi.
- Myślałam, że już nie przyjdziesz…
Na tle rosnącego zboża włosy Naomi wydawały się jeszcze bardziej złote. Długie pasma opadały dziewczynie na ramiona i plecy. Lustrowała ją teraz swoimi wielkimi niebieskoszarymi oczami otoczonymi kaskadami długich rzęs, wciąż wyczekując odpowiedzi.
- Nie patrz się tak na mnie – Inaba zaśmiała się nerwowo, próbując rozładować dziwne napięcie między nimi.
- Czemu nie przyszłaś dziś do szkoły?! – blondynka miała dość tych durnych gierek przyjaciółki.
- Po prostu nie miałam ochoty, jasne? Daj sobie z tym spokój – machnęła ręką.
Wdrapała się zwinnie na drzewo i usiadła na jednej z grubszych gałęzi, patrząc teraz na Naomi z pewnej wysokości. Uśmiech od ucha do ucha nie znikał z jej okrągłej buzi. Usiadła wygodniej, dotykając plecami kory. Zamknęła na moment oczy, próbując sobie przypomnieć coś konkretnego,  jednocześnie gładząc delikatnie drzewo i napotykając jego szorstką powierzchnię. Znalazła pewne nierówności i odnalazła wygrawerowane napisy.
- Zachowujesz się jak dziecko! – z zamyślenia wyrwał ją zdenerwowany głos towarzyszki.
- I co z tego?! Przestań ciągle na mnie wrzeszczeć, to na pewno w niczym nie pomoże – zacisnęła dłoń na skrawku spódnicy – Dosiądziesz się?
- Nie – odparła krótko Mishima.
Zrzuciła torbę z ramienia i wyrzuciła z niej dosłownie wszystko. Oprócz książek, notatek i zeszytów znalazł się tam także błyszczyk, tusz i puderniczka. Złapała tę ostatnią i otwarła. Uśmiechnęła się do swojego odbicia, maniakalnie poprawiając włosy, a potem róż na policzkach. Po dokładnym obejrzeniu makijażu zaczęła zbierać kartki, które rozsypały się po ziemi. Nie było to jednak łatwe, ponieważ wiatr rozwiał je na wszystkie strony. Czerwonowłosa patrzyła się na zmagania przyjaciółki, a głośne przekleństwo wydobyte z różowych ust Naomi, przyprawiło ją o salwy śmiechu. Złapała się za brzuch, ale ostatecznie zeskoczyła z drzewa i złapała ostatnią kartkę, nim ta wpadła do stawu.
- Mitologia? Doprawdy ciekawe – powiedziała z nutką ironii, wsuwając notatkę z powrotem do rąk blondynki.
- Żebyś wiedziała  - dała jej lekkiego kuksańca i zmrużyła podstępnie oczy – Co powiesz na nadrobienie zaległości przy małym cappuccino? – złość na wagarowiczkę minęła zastąpiona nagłą chęcią spędzenia z nią dzisiejszego dnia.
- Ty lubisz kawę? Myślałam, że cappuccino to mój napój.
- Nie dyskutuj – złapała ją zadziornie za nos.
Odzyskawszy siły pomogła Inabie składać koc, a jej uwagę przykuła książka leżąca samotnie przy swetrze przyjaciółki. Chciała ją podnieść, ale Miyuki przechwyciła ją prędko i schowała do swojej torby, a na jej twarzy zawitały drobne rumieńce. Pozbierała resztę rzeczy, próbując nie zwracać uwagi na zdezorientowaną niebiekooką.
- Przepraszam… To bardzo prywatne – teraz jej policzki nabrały koloru piwonii.
- Rozumiem. Nie gniewam się.
Pomimo, że Mishima była ciekawa co dziewczyna przed nią ukrywa, nie nalegała. Wiedziała, że i tak prędzej, czy później rudowłosa jej się wyżali. Złapała ją za ramię i pociągnęła w stronę polnej ścieżki, tej samej którą tutaj dotarła…